niedziela, 5 stycznia 2014

Oko na gendera

Jak histerycznie zawodzą nasi niezawodni funkcjonariusze kościoła katolickiego: gender atakuje i jest to ponoć najnowsza reinkarnacja ateizmu, który odpowiada za wszystkie zbrodnicze ideologie: komunizm, maoizmu i nazizmu, i jest równie groźna, albo i groźniejsza.
 Jest tuż za rogiem, gotów deprawować nasze dzieci (ustawił się pewno w kolejce za jakimś księdzem ;) i niszczyć nasze rodziny.

Muszę przyznać, ze szamani mają nawet trochę racji;) Obawiam się tylko, że zdecydowana większość ludzi pierwszy raz o gender usłyszała z ust rozgorączkowanych księży, albo z portali relacjonujących płomienne kazania. Czym więc jest ten straszny potwór gender? Sam też musiałem troszkę sobie ten termin odświeżyć i z tego co zdążyłem się zorientować, a nie jest to łatwe, bo prawie każdy ma trochę inną definicję potwora, jest to po prostu płeć kulturowa, niezależna od płci biologicznej. Straszne? I to jak:) Ja jak się dowiedziałem, to nie mogłem spać w nocy, bo Gender mógł wyskoczyć na mnie z każdej dziury;) A najbardziej bałem się, że moja kobieta się o nim dowie i zamieni się w tego Gendera…
Tak czy inaczej, odrobina prawdy w tej histerii jest, bo jest to prostu kolejna dziedzina, bez której nauka by sobie świetnie poradziła, bo jakież to wielkie odkrycia się dokonały na wydziałach gender? Może to, że kobiety też mogą nosić spodnie? ;)

W awangardzie antygenerowego ruchu stoi ks Oko, Profesor dr habilitowany, szkoda tylko, że cały jego dorobek naukowy można skwitować jednym stwierdzeniem: niestrudzone poszukiwanie odpowiedzi na doniosłe pytanie: ile diabłów mieści się na końcu szpilki. Myślałem, że tacy pseudonaukowcy należą do średniowiecza, okazuje się jednak, że straszą obecnie na polskich uczelniach i goszczą u luminarzy naszego dziennikarstwa…

Pobożni chrześcijanie się głośno dziwią, dlaczego ich pasterze wygadują takie głupoty. Obawiam się jednak, że jest to niezrozumiałe tylko dla ludzi, którzy wierzą w bajki. Sprawa jest jasna dla każdego, kto jest dorosły, nie wierzy w bajki i widzi kościół takim, jakim jest naprawdę, czyli pasożytniczą organizacją nastawioną na dojenie swoich owieczek i podatników, sprzedającą produkt, którego nie można w żaden sposób wypróbować i zareklamować…

Prawda jest taka, że cała ta histeria genderowa, to tylko akcja przykrywkowa, żeby ludzie zapomnieli o skandalach pedofilskich w kościele i przestali o tym mówić. A tych skandali było ostatnio całkiem sporo… Kościół widzi to jako zagrożenie, ale dla swojego wizerunku i interesów…
To jest wojna, brutalna walka o władze i pieniądze, a jeśli o to chodzi, to KK nigdy nie odpuszcza i walczy wszystkimi dostępnymi dla siebie środkami.
Akcja ta pokazuje także słabość naszego dziennikarstwa, bo prawie wszystkie pismaki się złapali na lep gendera i zaczęli na serio analizować go z każdej strony.

Jestem wdzięczny szamanowi Oko, ze poruszył ten temat, dał mi bowiem pretekst, żeby poruszyć naprawdę ważny temat, którym jest marnowanie pieniędzy podatników na wydziały uczelniane, które z prawdziwą nauką mają niewiele wspólnego.
Zacząłbym na pewno od Teologii, która przynosi prawdziwy wstyd polskim uczelniom. Badania nad czymś, co nie istnieje? Czy można wymyślić większą bzdurę? Teologia powinna przestać straszyć na naszych uczelniach.
Idźmy dalej: Filozofia. Wiele zapewne myśli, że to królowa nauk. Owszem, może kilkaset lat temu, ale w tej chwili to tylko skansen nauki. Nikt już nie potrzebuje mnożenia pytań, na które nie ma odpowiedzi... Polski nie stać też na produkowanie bezrobotnych: bo kto zatrudni filozofa i po co? Żeby siedział za biurkiem i myślał? Dla filozofii najlepsze miejsce jest w historii i tam powinna być nauczana. A jak ktoś chce zajmować się swoim hobby, niech to oczywiście robi, ale za swoje pieniądze, a nie pieniądze podatników.
Jak się okazuje, na polskich uczelniach powoli kiełkuje ta myśl, bo Uniwersytet Białostocki oficjalnie rozpatruje możliwość likwidacji Filozofii. Brawo za odwagę :) Oczywiście, jak donosi ostatnia GW, powstał już list polskich naukowców w obronie filozofii i co znamienne, podpisali się pod nim prawie sami socjologowie i filozofowie, awangarda Związku Zawodowego Humanistów Polskich :) Nie ma się co dziwić takim odezwom, bo gdzie będą „pracować” filozofowie, jak im się wydziały zlikwiduje? ;)

Czym powinny kierować się uczelnie, likwidując kierunki? Przede wszystkim przydatnością danego zawodu na rynku pracy, a także tym, czy dany kierunek spełnia kryteria metody naukowej.

Przypuszczam, że po takim teście ostałaby się może połowa kierunków;) A zaoszczędzone pieniądze można by przeznaczyć na kierunki, na których robi się prawdziwe odkrycia, przydatne dla ludzi.
A co z naszym poczciwym genderem? Powinien wrócić tam, skąd przyszedł: do antropologii, ale oczywiście nie na każdej uczelni, bo aż tylu antropologów nam nie trzeba :)
Podyskutuj na forum.